Z Mrągowa pojechaliśmy przez Warszawę do Lublina (najpierw bus, a ze stolicy pociąg). Zatrzymaliśmy się tam w centrum miasta, w pobliżu dworca autobusowego. Lublin miał być bowiem dla nas bazą wypadową do innych miast – Sandomierza, Zamościa i Kazimierza Dolnego.
Lublin to stare polskie miasto, kiedyś o niemałym znaczeniu w Polsce, dziś również należące do największych miast w kraju. Zamieszkuje je prawie 350 tys. ludzi.
Dla mnie Lublin ma dwa oblicza. Pierwsze to urokliwe Stare Miasto, pełne zabytków, kamienic, uliczek, knajpek i kościołów. Drugie to Lublin codzienny, taki jakim widzą go tysiące mieszkańców każdego dnia – trolejbusy, autobusy i busy, centra handlowe, bardziej i mniej udane budynki, a także targowiska, parkingi i dworce.
Zacznę relację od wycieczki po Starym Mieście. Najbardziej wyróżniającą się budowlą jest stojący na wzgórzu Zamek Lubelski. Jego historia sięga XII wieku, ale od tego czasu był kilkakrotnie przebudowywany. W Z XIII wieku pochodzi główna wieża zamku zwana donżonem. Jest ona cennym zabytkiem sztuki romańskiej, który przetrwał w całości do naszych czasów. Od kilku lat istnieje możliwość wejścia na szczyt wieży na taras widokowy. Nie skorzystałam jednak z tej opcji.
W Zamku Lubelskim znajduje się obecnie Muzeum Lubelskie. Warto wybrać się na zwiedzanie Kaplicy Trójcy Świętej, która została zbudowana za czasów króla Kazimierza Wielkiego (XIV w.), a ozdobiona wspaniałymi freskami w stylu rusko-bizantyjskim z polecenia króla Władysława Jagiełły. Muszę przyznać, że Kaplica, a w sumie pokrywające ją freski, robią duże wrażenie i warto je zobaczyć. Najlepiej wcześniej zarezerwować bilety, ponieważ liczba zwiedzających w ciągu doby jest ograniczona, a chętnych nie brakuje. Obecnie normalny bilet wstępu do Kaplicy kosztuje 12zł. W Kaplicy można robić zdjęcia bez lampy błyskowej, ale niestety mój aparat wtedy odmówił posłuszeństwa i nie mam stamtąd własnych fotografii.
Wychodząc z Zamku główną bramą kierujemy się w stronę Bramy Grodzkiej. Od niej ulicą o tej samej nazwie dotrzemy do lubelskiego Rynku. Po drodze miniemy wiele zabytkowych kamienic oraz Plac po Farze, gdzie od XIII wieku do 2 połowy XIX wieku stał jeden z najstarszych w Lublinie kościołów. Dziś znajdują się tam tylko jego odkryte fundamenty.
Na Starym Rynku znajduje się budynek, w którym urzędował Trybunał Główny Koronny w Lublinie, czyli najwyższy sąd apelacyjny Korony Królestwa Polskiego I Rzeczypospolitej dla spraw prawa ziemskiego na Małopolskę. Obecnie w budynku tym znajduje się Pałac Ślubów.
Z czasów działalności Trybunału Koronnego pochodzi legenda lubelska. Otóż w XVII wieku odbywał się w lubelskim Trybunale proces pewnej wdowy. Jednak magnat, który był przeciwną stroną w sporze, przekupił sędziów i wydali oni korzystny dla niego werdykt. Wtedy załamana kobieta wzniosła ręce w kierunku wiszącego na ścianie krzyża i krzyknęła: Gdyby diabli sądzili, wydaliby sprawiedliwszy wyrok! Podobno jeszcze tej samej nocy w sali posiedzeń sądu pojawiły się tajemnicze postacie mające cechy diabelskie, jak diabelskie rogi. Pisarz sądowy wyczuł też woń siarki. Ponownie rozpatrzono sprawę wdowy i wydano korzystny dla niej wyrok. Żeby nadać ważności temu wyrokowi, diabeł go odczytujący uderzył dłonią o stół. Pozostawiła ona wypalony ślad na blacie. Stół ten do dzisiaj można oglądać w holu lubelskiego zamku. W czasie gdy diabeł wygłaszał wyrok, Chrystus na krzyżu w sali rozpraw odwrócił głowę do ściany. Nie chciał widzieć tego, że diabli sprawiedliwszy wyrok niż ludzie wydali. Krzyż Trybunalski do dziś znajduje się w archikatedrze.
Będąc na Rynku warto przyjrzeć się okalającym go kamieniczkom oraz wstąpić do jednego ze znajdujących się tam lokali – restauracji bądź kawiarni. Następnie kierujemy się ku Bramie Krakowskiej. Jest budowla pochodząca z XIV wieku. Kiedyś była jedyną bramą, przez którą można było wjechać do miasta.
Za Bramą widzimy znajdujący się przy placu Władysława łokietka Nowy Ratusz. Dalej możemy podążyć Krakowskiem Przedmieściem aż do Palcu Litewskiego. Tam znajduje się pomnik upamiętniający Unię Lubelską, czyli porozumienie zawarte w 1956 roku między Polską i Litwą w wyniku którego powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów.
Wracając na Stare Miasto, warto pobłądzić po bocznych uliczkach i poczuć historyczny klimat. Trafimy wtedy np. na kamienice na rogu ul. Złotej i Archidiakońskiej w oknach których możemy zobaczyć 33 fragmenty z obrazu „Przysłowia niderlandzkie” Pietera Bruegla. To projekt „Alegorie” stworzony w ramach przygotowań do obchodów 700-lecia Lublina. XVI-wieczne dzieło Bruegla przedstawia wiejski krajobraz, w który wpisano kilkadziesiąt postaci. Każda z nich symbolizuje jedno niderlandzkie przysłowie. Na drzwiach kamienic znajdziemy objaśnienia przedstawionych przysłów.
Kolejny obiekt, który warto zobaczyć, to Archikatedra św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Następnie warto wejść na 40-metrową Wieżę Trynitarską i zobaczyć Lublin ze znajdującego się na niej punktu widokowego. Uwaga, na wieżę wiodą strome i wąskie schody a za poręcz służy tylko sznur, więc jak ktoś czuje niepewnie w takich warunkach, to niech się dwa razy zastanowi przed tą wspinaczką.
Innym punktem widokowym na Stare Miasto w Lublinie jest… centrum handlowe Tarasy Zamkowe. Na dachu budynku stworzono pokryty trawą taras, z alejkami i ławeczkami. Jest stamtąd dosyć ładny widok na okolicę, ponieważ centrum handlowe położone jest tuż przy zamku.
I tu dochodzimy do drugiego oblicza Lublina. Jak każdym dużym mieście znajduje się w nim wiele centrów handlowych, a także sklepów, sklepików i targowisk. Większość z nich źle wpisuje się w krajobraz. Niestety w Lublinie nie ma ładu przestrzennego. Dworzec PKS i znajdujące się obok stanowiska odjazdów busów to istny chaos. Nie mówiąc już o wszechobecnych parkingach, z których najbardziej w oczy rzuca się ten pod zamkiem. Najgorszy zaś widok to pomarańczowo-żółto-brązowy budynek Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Znajduje się on na wzgórzu i jest świetnie widoczny z większej części miasta, szczególnie ze starówki.
Odnośnie codziennego Lublina to pozytywnie zaskoczyła mnie oferta piekarni. Każda miała do wyboru chyba minimum 10 smaków drożdżówek w naprawdę niskich cenach (ok. 1,2zł). Do tego wszechobecne cebularze (cena od 0,9zł), czyli pszenne placki wywodzące się z kuchni żydowskiej, o średnicy 15–20 centymetrów pokryte cebulą pokrojoną w kostkę wymieszaną z makiem. Podawane na ciepło lub na zimno. Od zeszłego roku są produktem regionalnym chronionym przez Unię Europejską.
Ogólnie Lublin warto odwiedzić. Stare Miasto jest niezwykle urokliwe. Choć jeszcze nie wszystkie budynki zostały odrestaurowane, to i tak jest tam ładnie. Jednak poza starówką Lublin nie wygląda aż tak atrakcyjnie. Trzeba przygotować się na różne widoki.
Lublin bardzo się stara wzbogacić swą ofertę kulturalną. Odbywają się tam różne koncerty i festiwale, np. Carnaval Sztukmistrzów, czyli cyrkowców, akrobatów, artystów, iluzjonistów i kuglarzy.
Warto by było jednak np. poprawić informację dla pasażerów, którzy chcą z Lublina pojechać do innego miasta komunikacją publiczną. Teraz jest ciężko się zorientować skąd ma odjechać np. bus do Zamościa, bo może to być z dworca autobusowego, z dworca busów albo w ogóle z ul. Ruskiej. Nie wyobrażam sobie by jakikolwiek obcokrajowiec dał sobie z tym radę.
Lublin ma więc jeszcze wiele przed sobą, by stać się pięknym i atrakcyjnym miastem, ale i tak warto go odwiedzić.
P.S. Muszę pochwalić Lublin za dobre materiały w Centrum Informacji Turystycznej i ich stronę internetową, na której można znaleźć wiele cennych informacji: http://www.poznajlublin.pl/
Lublin jest piękny i ta notka po raz kolejny mi to uświadomiła. :) niestety, ciągle jest mi tam nie o drodze i bardzo tego żałuję, bo już się o nim nasłuchałam i naoglądałam się takich pięknych zdjęć, jak tutaj. :) a ten budynek żółto-pomarańczowy faktycznie robi koszmarne wrażenie pośród tak pięknego otoczenia. :) a zdecydowanie najbardziej zaintrygowała mnie kościelna wieża, wiem, że na pewno tam pójdę. :))
pozdrawiam.
Dla mnie Wieża Trynitarska to był obowiązkowy punkt, ponieważ bardzo lubię wszelakie miejsca widokowe ;) Też Lublin i w ogóle wschodnia Polska jakoś nigdy nie były mi po drodze, ale cieszę się, że tak się w tym roku ułożyło, że tam trafiłam :) Pozdrawiam
Słyszałam, że Lublin jest mało ciekawy i niewiele ma do zaoferowania, ale teraz widzę, że może jednak cos:)
Mnie się Lublin podobał i spokojnie mogę polecić go jako miejsce na weekendowy wyjazd. Opisałam w sumie tylko spacer po tym mieście, a przecież są tam jeszcze inne atrakcje – np. teatry, muzea (np. Muzeum Wsi Lubelskiej), podziemna trasa pod Starym Miastem. Można także znaleźć zabytki kultury żydowskiej. Moim zdaniem jest tam co zobaczyć i co robić :) Pozdrawiam
Też tak słyszałam od osoby, która mieszka w tych okolicach.
Lubię takie miejsca :)
Oooo, jak miło poczytać o rodzinnym mieście. I ogromnie się cieszę, że się podobała Kozi Gród. Dużo się zmieniło na lepsze, ale i tak uważam, że Lublin jest niedoceniany
Często podróżuje na trasie Warszawa-Lublin. Mając chwile wolnego zwiedzam to piękne miasto i zgadzam się, że zakamarki Lublina potrafią zaskoczyć. Po wyczerpującym dniu jadę do Kozienic, gdzie czekają noclegi pracownicze. Odpoczynek i kolejnego dnia dalej w trasę.