Zastanawiałam się, o jakim zakątku Słowenii najpierw napisać i postanowiłam zacząć od miejsca nietypowego dla tego kraju, nadmorskiej perełki, jaką jest Piran. Wiecie czy nie, ale prawie cała Słowenia jest górzysta (90% powierzchni kraju leży ponad 300 m n.p.m.!), a linia brzegowa ma tylko 46,6 km. W sumie nad morzem leży tylko kilka miejscowości: Koper, Izola, Portorož, a na końcu cypla – Piran. I właśnie to miasteczko postanowiliśmy odwiedzić pewnego gorącego dnia. I to był piękny jeden dzień w Piranie :)
Do Piranu dojechaliśmy z Lublany autobusem. Podróż zajęła nam jakieś 2 godziny, z czego kilkadziesiąt minut jechaliśmy wzdłuż wybrzeża, więc widoki były piękne. Ze stolicy Słowenii aż do Kopru prowadzi autostrada, dalej droga też nie jest zła, więc można tam dojechać autem. Jednak po samym Piranie praktycznie nie można jeździć, królują tam piesi ;)
Dzieje Piranu są dosyć pogmatwane, ponieważ miasto przechodziło często z rąk do rąk. Na początku było wolnym miastem, w którym mieszkali Słowianie, później jednak przejęli je Wenecjanie. To z tamtych czasów pochodzi większość zabudowy i dlatego podobno przypomina Wenecję – potwierdzę, gdy wreszcie kiedyś ją odwiedzę ;) Następnie Piran był tak że pod władaniem Austrii, a nawet Francji… Później przynależał do Jugosławii, by dziś być chlubą Słowenii.
Budynki szczelnie wypełniają cypel otoczony Morzem Adriatyckim. W Piranie jest tylko jeden większy plac, Tartinijev Trg. Okalają go urocze kamieniczki, w tym jedna niezwykle kunsztownie zdobiona, zwana Wenecjanką (Beneĉanką) ze względu na podobieństwo do włoskich budowli. Ponadto przy palcu znajduje się ratusz oraz wiele kawiarni.
Choć Piran jest niewielki, znalazło się w nim miejsce na kilka kościołów, a nawet klasztor Franciszkanów. Najbardziej znany kościół, pod wezwaniem św. Jerzego, góruje nad miastem ze skały położonej na brzegu morza. Obok niego stoi ponad 47-metrowa dzwonnica, na którą można wejść, by podziwiać rozległy widok.
My jednak wybraliśmy inny punkt widokowy – roztaczające się na wzgórzach na wschodzie mury miejskie. W skwarze południa wspięliśmy się pod górę, a następnie na pierwszą basztę będącą częścią XV-wiecznych fortyfikacji. Widok, który stamtąd się roztaczał, wynagrodził wcześniejszy wysiłek. Mieliśmy u stóp miasteczko, czerwone dachy kontrastowały z niebieskim morzem i niebem, tworząc pocztówkowy widok. Przeszliśmy kilkadziesiąt metrów murem, wchodząc po drodze na kilka baszt. Widoczność była świetna, więc widzieliśmy całą Zatokę Triesteńską i Triest, dalszą część włoskiego wybrzeża oraz bliższe i dalsze góry. Było pięknie i gorąco polecam to miejsce, bo wywarło na mnie duże wrażenie.
Pospacerowaliśmy jeszcze trochę po miasteczku, które tak jak inne w Słowenii, jest czyste i zadbane, pełne kwiatów. Następnie posililiśmy się pizzą (lokali gastronomicznych tam nie brak) i postanowiliśmy ochłodzić się w morzu. Piran ma tylko kamieniste plaże, jednak warto chwilę pocierpieć (zwłaszcza gdy trzeba chodzić boso) i zaznać kąpieli w Adriatyku. Woda była bardzo przyjemna, dosyć ciepła, ale orzeźwiająca.
Na koniec przeszliśmy się jeszcze wzdłuż brzegu, popatrzeliśmy na zacumowane jachty i ponownie autobusem udaliśmy się do Lublany.
Uważam, że Piran jest idealny na jednodniową wycieczkę, może na weekend. Dłużej raczej nie ma co tam robić, bo brakuje porządnej plaży. Jednak ten jeden dzień należy w nim spędzić, bo potrafi zachwycić :)
Bądź na bieżąco – obserwuj mnie na:
Pozostałe wpisy o Słowenii:
Alpy Julijskie, Słowenia (07.2016)
Kranjska Gora-Planica-Tamar, Alpy Julijskie, Słowenia (07.2016)
Przełęcz Vršič, Alpy Julijskie, Słowenia (07.2016)
Wodospad Peričnik i Mojstrana, Słowenia (07.2016)
Słowenia to nie tylko góry, czyli 1 dzień w Piranie (07.2016)
Jezioro Bled i Wąwóz Vintgar, Słowenia (7.2016)
Jaskinie Szkocjańskie, Słowenia (07.2016) – zachwycający podziemny świat
Wygląda bajkowo!! ;)
Świetne zdjęcia ;)
Zapraszam do mnie ;)
Dzięki :) Pozdrawiam!
oj tak Piran jest cudowny! Byłam dwukrotnie (dwa razy się „spaliłam”… taki żar z nieba się lał hehe). A miasto faktycznie malutkie, że za bardzo nie ma co robić.. no i ta plaża, rzeczywiście ból ;) ale mimo wszystko ma swój klimat :) Pozdrawiam!
Dla mnie to niesamowite, że taki mały kraj jak Słowenia, ma i wysokie góry, i urocze nadmorskie miasteczka jak Piran :) I oczywiście jeszcze wiele pięknych zakątków.
Podzielam tę opinię. Jestem pod wrażeniem tego niezwykłego kraju!
Aż dziwne, że nie jest jeszcze tak popularny jak np. Chorwacja. Ale może to i dobrze ;)
Słowenia jest genialnym krajem gdyż jednego dnia można być w górach a kilka godzin później wygrzewać się nad morzem. Piram jest przepiękne i każdy kto przyjedzie odwiedzić ten kraj powinien zobaczyć to miasto.
Tak, ta różnorodność krajobrazów jest super. Bardzo mi się tam podobało.
Pięknie tam, takie klimatyczne miejsce i chyba nie odkryte przez tabuny turystów?
W Piranie akurat jest trochę turystów, ale nie jest przesadnie tłoczno. W innych miejscach Słowenii też nie jest źle. A w górach to już w ogóle pustawo ;)
Widoki z tego punkt widokowego cu-do-wne! :)) Sama Pirana wygląda na urokliwą, ale pewnie spędziłabym tam kilka godzin i pognała dalej.