Toruń jest jednym z moich ulubionych polskich miast. Ostatnio miałam okazję zwiedzić go na rowerze, co było dla mnie nowym doświadczeniem. Zapraszam na krótką relację.
Wycieczka miała miejsce 10 sierpnia 2019 roku
Rower miejski w Toruniu
Znam to miasto od dziecka, ponieważ wychowałam się w miejscowości znajdującej się tylko 30 kilometrów stamtąd. Obecnie odwiedzam go kilka razy w roku, ponieważ mieszkają tam moi teściowie ;) Podczas ostatniej wizyty w Toruniu wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Było to możliwe dzięki temu, że ponownie zaczęły tam funkcjonować rowery miejskie. Nazywają się Torvelo – wszystkie informacje o nich znajdziecie na oficjalnej stronie operatora: torvelo.pl
Do tej pory korzystałam tylko z rowerów miejskich w Poznaniu i Łodzi. Oba te miasta obsługuje ta sama firma (Nextbike), dlatego byłam ciekawa, jak będzie się jeździć na rowerach innej firmy. Okazało się, że toruńskie rowery są całkiem wygodne, a przede wszystkim nowe i w pełnie sprawne :) Nie sprawiały nam żadnych przeszkód w czasie dwugodzinnej wycieczki i pozwoliły odkrywać Toruń na rowerze.
Od strony operacyjnej też nie było źle, choć niestety pojawił się problem z oddaniem mojego roweru. Musiałam zadzwonić na infolinię, na szczęście zostałam natychmiast obsłużona.
Przez nowy most
Przez wiele lat dwie części Torunia łączył tylko jeden most drogowy na Wiśle (most im. Józefa Piłsudskiego). Jak się domyślacie, było to dużym utrudnieniem dla mieszkańców. Jednak w ostatnich latach oddano dwa nowe mosty – jeden będący częścią autostrady A1, a drugi przeznaczony bardziej dla mieszkańców. Właśnie od mostu wschodniego (właściwie Mostu gen. Elżbiety Zawackiej) rozpoczęliśmy zwiedzać Toruń na rowerze.
Przez most można przejechać komfortową drogą rowerową podziwiając Wisłę i liczne główki (ostrogi) na rzece. Widok jest ciekawy, jednak oczywiście nie może się równać temu ze starego mostu (ale o tym później).
Po zjeździe z mostu wjechaliśmy na spokojną ulicę Rudacką, gdzie jest nowa ścieżka rowerowa. Następnie podążaliśmy ulicą Dybowską. W sobotnie popołudnie ruch samochodowy był tam prawie zerowy, więc choć nie było ścieżki rowerowej, jechało się dobrze. Następnie był fragment, gdzie na chodniku dopuszczono ruch rowerowy.
Punkt widokowy w Toruniu
Gdy znaleźliśmy się na wysokości dworca głównego, skręciliśmy w stronę Wisły. Znajduje się tam bowiem punkt widokowy. Świetnie widoczna jest cała piękna toruńska starówka – zachowane fragmenty murów miejskich, strzeliste wieże gotyckich kościołów, monumentalny ratusz i inne budynki. Osobiście nigdy tym widokiem nie czuję się znudzona, to najpiękniejsza polska panorama miejska.
Patrząc na starówkę, po prawej stronie mamy most kolejowy, a po lewej stary most drogowy.
Przez stary most
Z punktu widokowego przejechaliśmy dalej ulicą Dybowską do starego mostu drogowego. Niestety nie ma tam wydzielonej ścieżki rowerowej, dopuszczono jednak ruch rowerowy na chodniku. Jazda jest tam nieco uciążliwa (dużo spacerujących osób), jednak zdecydowanie warto się tam wybrać. Nadal bowiem możemy podziwiać panoramę miasta. Z powodu tego widoku część osób nadal woli jeździć starym mostem ;)
Szczerze mówiąc widok ze starego mostu zachwyca mnie nawet bardziej niż ten z punktu widokowego. Z tego miejsca starówka wydaje się bardziej zwarta, a my znajdujemy się jeszcze bliżej niej.
Po przejechaniu mostu znajdujemy się na Placu Rapackiego, skąd już tylko kilka kroków dzieli nas od starówki. I właśnie w tym miejscu najlepiej zsiąść z roweru i resztę trasy pokonać pieszo.
Toruńska starówka
Oczywiście najbardziej wszystkich przyciąga Rynek Staromiejski. Znajduje się na nim m.in. imponujący ratusz i pomnik Mikołaja Kopernika. Wokół rynku stoją piękne kamienice (m.in. remontowany właśnie Dwór Artusa) i inne ciekawe budynki, jak kościół pw. Ducha Świętego czy ceglany budynek poczty. Dzieci bawią się przy fontannie z flisakiem i złotymi żabami, a dorośli okupują stoliki licznych kawiarni i restauracji.
Z rynku większość osób kieruje swe kroki na ulicę Szeroką. To główna ulica starówki, obecnie jest deptakiem tętniącym życiem o każdej porze roku. Polecam jednak pokręcić się również po bocznych uliczkach, bo znaleźć tam można różne ciekawe rzeczy, jak rzeźba smoka czy figury aniołów. Warto zawędrować także do ruin zamku krzyżackiego.
Następnie dotarliśmy jeszcze do Teatru Baj Pomorski. Od kilkunastu lat jego front przypomina wielką drewnianą szafę z rzeźbami bajkowych postaci.
Na koniec udaliśmy się na Rynek Nowomiejski. Tam ponownie wypożyczyliśmy rowery i ulicami Traugutta, a dalej Lubicką udaliśmy się na Rubinkowo. Wzdłuż całej trasy jest ścieżka rowerowa.
Podsumowanie
Toruń na rowerze podobał mi się bardzo. To miasto, choć tak dobrze mi znane, nadal mnie zachwyca. Pozytywnie zaskoczyła mnie ilość ścieżek rowerowych. Dobrze, że w miejscach, w których ich jeszcze nie wybudowano, dopuszczono ruch rowerowy na chodnikach.
Cieszę się, że mam okazję odwiedzać Toruń o różnych porach roku i poznawać go jeszcze lepiej.
Może zainteresuje Cię inny artykuł o Toruniu: Styczniowe spacery po Toruniu
Piękne miasto, miałam okazję zobaczyć już kilka razy :)
Przyjemnie tam się wraca :)
Nie miałem okazji tam jechać, ale bardo bym chał. Muszę kiedyś znaleźć czas i wreszcie zwiedzić to miasto
Już dawno nie byłam w Toruniu, chyba trochę się zmieniło:)
Szczerze mówiąc, że przez ostatnie kilkanaście lat wszystkie polskie miasta się mocno pozmieniały. Odnowiono wiele zabytków i dworców, wybudowano nowe drogi i mosty, powstało wiele atrakcji turystycznych. Warto pozwiedzać Polskę :)
super zdjęcia :))
Dziękuję Soniu :)
z chęcią odwiedziłabym Toruń :)
Szkoda że mieszkam tak daleko, bo to piękne miasto
Ale się złożyło! W tym samym czasie byliśmy w Toruniu :) Cudowne miasto! Zachwyciła mnie architektura i piękne, ciche zakątki w centrum miasta. Na pewno jeszcze tam wrócę ;)
Uwielbiam rowerowe wycieczki. Przyznam szczerze, że moja trwają nawet kilka dni, a ich długość to nawet 500 km. Moim kolejnym punktem na liście miejsc do odwiedzenia rowerem jest Amsterdam.
Wycieczki rowerowe to dobry wybór aktywności fizycznej, zabawy i spędzania czasu z najbliższymi. Fajnie sprawdzają się również na wakacjach rodzinnych.